Projektowanie, design strategiczny, potrzeby i ryzyko. Relacja z wydarzenia Lubelski Wzór 2016.
Jestem Kasia, moją osią jest projektowanie. Ze mną stworzysz kuchnię marzeń. Masz swój biznes? Ja zrobię go pięknym!
Drodzy czytelnicy, czy na podstawie tego zdania jesteście w stanie powiedzieć czym się zajmuję?
Dlaczego powstał ten post? Z mojej potrzeby zebrania myśli i podsumowania pewnych wydarzeń. Jesteście ciekawi o co chodzi i dlaczego tak dziwnie się zaczyna? Zapraszam do dalszej lektury, może przy okazji wyłuskacie coś wartościowego dla siebie. Będzie o projektowaniu, potrzebach i ekonomii przesytu.
W sobotę, 2 kwietnia, uczestniczyłam w wydarzeniu Lubelski Wzór. Było to spotkanie przedsiębiorców i branży kreatywnej, mające na celu ułatwienie kontaktu i wychodzenie jednych na przeciw drugim we wspólnym celu – podnoszeniu jakości swoich produktów i usług i lepszemu zrozumieniu odbiorcy.
W ramach wydarzenia odbył się szereg warsztatów i paneli dyskusyjnych, zwieńczonych galą. Kierowana własnym, świadomym wyborem miałam przyjemność uczestniczyć w dwóch interesujących modułach. Oba uważam za bardzo wartościowe, wnoszące wiele do mojego życia, skłaniające do przemyślenia i ukierunkowania własnych działań.
Pierwsze warsztaty, na których się pojawiłam to „Biznes i design”, prowadził je Henryk Stawicki, specjalista od designu strategicznego i zarządzania rozwojem organizacji.
Czym jest design strategiczny? To projektowanie nie dla samego projektowania, a szereg działań, pomagający nam osiągnąć konkretny cel, którego zwieńczeniem będzie nasz produkt. Design strategiczny powinien znajdować się w fundamentach wielu naszych działań biznesowych, życiowych, szczególnie tych, z którymi wiążemy swoją przyszłość.
Produkt. Wiadomo o co chodzi – rzecz, usługa, coś, co ktoś oferuje. Ale nie wszystkie produkty „sprawdzają się”. Niektóre pojawiają się i znikają, inne trwają na rynku przez długi czas. Wiele czynników decydują istnieniu produktu, ale najważniejszym z nich jest potrzeba, na którą dany produkt odpowiada.
Każdy człowiek ma potrzeby i dąży do ich zaspokojenia.
To na ludziach – w domyśle – użytkownikach naszego produktu i ich potrzebach należy się skupić, chcąc stworzyć coś, z czego będą zadowoleni, z czym będą się utożsamiać i cieszyć przy każdej interakcji.
Warsztaty przypomniały mi, że to potrzeba jest matką wynalazku, a nie odwrotnie. To oczywiste, prawda? A jednak zdarza mi się o tym zapomnieć, gdy skupiam się na projektowaniu dla projektowania, a nie w odpowiedzi na potrzeby odbiorcy.
Niesamowicie spodobała mi się idea Human Centered Design, czyli projektowanie skoncentrowane na człowieku, a nie na projektowaniu jako takim.
„Klient to jedno z najcenniejszych źródeł innowacji i nowych możliwości. Teraz jest czas słuchania, uczenia się od użytkownika i współkreacji.”
Jakie to prawdziwe! Wystarczy porozmawiać, zadać pytania, wysłuchać. Ale trzeba przy tym wiedzieć jak rozmawiać. Henryk podpowiada:
O co nie pytać?
O co pytać?
Przed taką rozmową warto schować ego do kieszeni, zapomnieć o konkretnych produktach i rozwiązaniach z naszej oferty, nie kierować się intuicją i doświadczeniem, choć to trudne. Swoje wartości przekonania również lepiej zostawić za drzwiami, a do klienta przyjść z otwartym umysłem.
Wspomniana wcześniej rozmowa pozwala wejść w buty użytkownika, postawić się w jego sytuacji, poznać potrzebę. Warto pójść o krok dalej i poznać środowisko, w którym przebywa osoba zwracająca się do nas ze swoją potrzebą. Takie design safari wzbogaca nas o odczucia użytkownika, oraz jego punkt widzenia. Świetnie jeśli uda nam się przy tym odkryć niewypowiedziane, głębsze potrzeby użytkownika. To czas obserwacji, w którym powinniśmy nastawić swoją empatię na maksymalny poziom, aby zaprojektować produkt odpowiadający na potrzebę kompleksowo. Design safari i design strategiczny to puzzle, które bardzo dobrze do siebie pasują i przynoszą wymierne korzyści.
Żyjemy w czasach nieograniczonego dostępu do towarów i usług. Weźmy pod uwagę papier toaletowy. Produkt pierwszej potrzeby.
Jakiś czas temu w Polsce nikt nie zastanawiał się nad tym jaki on jest. Papier był papierem i już. Dziś natomiast papier może mieć różne kolory, zapachy, grubości, faktury, nadruki, długość listków. Wybór jest ogromny. Trudno jest więc konkurować produktem jako takim. Ważne są emocje, jakie można za jego pomocą wzbudzić. To właśnie wpływanie na emocje i odczucia klienta jest w dzisiejszych czasach najważniejsze, szczególnie odwołujące się do uniwersalnych wartości ludzkich. Tylko 2 z 10 wyborów jest tanim wyborem. Pozostałe 8 to wybory kierowane emocjami, przy których cena nie jest priorytetem.
Jestem projektantem i dzięki wykładowi Henryka zrozumiałam, że myślenie kreatywne powinno być ściśle połączone z myśleniem strategicznym. Projektowanie to ścieżka z punktami kontrolnymi, jaką powinnam podążać:
Żyjemy w bardzo dynamicznych czasach, „ciekawych”. Ciągle coś nowego się pojawia, a sytuacja na rynku się zmienia. Można powiedzieć, że zmiana jest jedyną pewną stałą. Jak więc żyć w takim świecie? Nie ma prostego, uniwersalnego rozwiązania, ale trzeba nadążać za zmianami. Idealną sytuacją jest przewidzenie zmiany, zaprojektowanie jej. Biznesy, które zaprojektowały i wprowadziły zmianę, odniosły sukces. Kto z Was jeździł BlaBla? Kto odbierał paczkę z paczkomatu? Oni zaprojektowali zmianę rynku.
Takie spektakularne zmiany nie spadają z nieba. U ich podstaw leży dokładne poznanie potrzeb rynku, wejście w buty potencjalnych użytkowników, nieszablonowe myślenie, eksperymentowanie, podjęcie ryzyka.
Tworzenie nowych rozwiązań wiąże się z ryzykiem, należy się na nie otworzyć i ująć w procesie projektowania. Warto tworzyć wiele koncepcji odpowiadających na potrzebę, także szalonych i niedorzecznych, tzw. sacrificial concept. Takie pomysły zwykle nie dochodzą do realizacji, ale poświęcenie ich, poddanie krytyce, pozwala otworzyć umysł i zaprojektować coś lepszego.
Z pomysłem trzeba wychodzić do ludzi, poznawać ich opinie, przyjąć krytykę i zbierać informacje.
Tym samym, im szybciej poniesiemy ryzyko, tym bardziej wzmocnimy nasz pomysł.
Podejmowanie ryzyka wiąże się z wyjściem ze strefy komfortu, obawami, strachem przed porażką. Ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.
Oto design strategiczny i to co się z nim wiąże.
A teraz wrócę do pierwszego zdania z dzisiejszego wpisu: „Jestem Kasia, moją osią jest projektowanie. Ze mną stworzysz kuchnię marzeń. Masz swój biznes? Ja zrobię go pięknym!” Czy już odpowiedziałeś, drogi czytelniku, na pytanie jakie przy nim zadałam? Jeśli nie, zajrzyj tu oraz tu.
Odkąd postawiłam tę stronę, walczę z działem „o mnie„. Wpisałam do niego coś, ale do tej pory nie było to nic konkretnego. Agnieszka Walczak-Skałecka pomogła mi zrozumieć, że w świat trzeba wysyłać jasny, krótki i prosty przekaz, jeśli chcemy, aby nas zrozumiano. Pomaga w tym Twitter, ze swoim ograniczeniem 140 słów na wpis. Swoją drogą na Twitterze jestem od lutego 2013! Nigdy nie potrafiłam, a może i trochę nie chciałam, odnaleźć się w tym medium. Dziś wróciłam z jasnym przekazem. Zajrzyjcie do mnie koniecznie!
W sobotę, na drugich warsztatach, w jakich brałam udział, sporo mi się w kwestii działu „o mnie” rozjaśniło. A wszystko dzięki warsztatom Agnieszki Walczak-Skałeckiej „Budowanie marki osobistej.”
Udział w nich pomógł mi poznać lepiej moje słabe i mocne strony. Odpowiedziałam sobie w ich trakcie dlaczego robię to co robię i w jakim celu. Były to warsztaty bardzo aktywne, angażujące. Większość z uczestników wypowiadała się, dzieliła pomysłami. Mimo to, ja przeżyłam udział w nich wewnętrznie, skupiona na poznaniu siebie i obieraniu życiowych kierunków.
Zarówno Agnieszka i Henryk to bardzo inspirujące, silne osobowości. Przy tym niesamowicie sympatyczni i otwarci ludzie. Urzekła mnie też ich autentyczność i spokój jakim emanowali. Przy Henryku koniecznie muszę (i chcę!) wspomnieć o Justynie Turek, która mu towarzyszyła na wykładzie. Nie mówiła wiele, ale swoją silną łagodnością wspierała Henryka, a nas – uczestników warsztatów – zachęcała do działania.
W tym miejscu chciałam podziękować wszystkim, dzięki którym mogłam wziąć udział w wydarzeniu Lubelski Wzór. Z niecierpliwością czekam na kolejną edycję.
Dziękuję Wam za energetycznego kopa i potwierdzenie, że warto iść za swoją pasją.
Łączy Was jedno – ta iskra w oku.
Zachęcam wszystkich do odwiedzenia stron:
Kategorie
Ostatnie wpisy