Jakie uchwyty do kuchni wybrać? Czy najlepszy dla Ciebie będzie system bezuchwytowy, tradycyjne gałki czy może uchwyty frezowane?
Czy Twoja kuchnia ma uchwyty dopasowane do Twoich potrzeb? Czy są wygodne, ładne? A może obijasz się o nie i denerwuje Cię, że nie da się ich doczyścić? Na te pytania odpowiedz sobie w duchu, a ja w międzyczasie zapraszam wszystkich, którzy nie wiedzą co wybrać do zapoznania się z tematem.
Każdy je z pewnością zna, są to wszelkiego rodzaju gałki (jedno wiercenie) oraz uchwyty (dwa wiercenia). Wybór tego rodzaju otwierania szafek jest mnóstwo na rynku, można je stosować do każdego rodzaju frontów. Wybrać można od bardzo klasycznych, mosiężnych, złoconych, zdobionych cyrkoniami, szkiełkami, skórą naturalną, ceramiką przez postarzane, wpisujące się w nurt used i reused, czyli wyglądające jak nadgryzione zębem czasu, po nowoczesne, proste formy, najczęściej w wykończeniu satyna, stal, stal szczotkowana, chrom, ewentualnie nikiel, tytan i wiele innych rzadziej używanych.
Gałki czy uchwyty? A to zależy do czego. Gałki sprawdzają się bardzo dobrze wizualnie w kuchniach klasycznych, takich trochę retro, szczególnie w szafkach wiszących, które dość lekko się otwierają. Trochę więcej wysiłku trzeba włożyć w wyposażoną w gałki np. szafę lodówkową, zmywarkę czy szerokie szuflady. Przy lodówce bardzo ważne jest umiejscowienie gałki od strony, od której otwiera się szafa (mówimy o chłodziarko-zamrażarce zabudowanej w meblu, niewidocznej). Generalnie uważam gałki za mniej wygodne od innych sposobów otwierania szafek, ale przecież nie zawsze o wygodę chodzi 😉
Uchwyty dwupunktowe są bardzo uniwersalnym rozwiązaniem, ponieważ oprócz tego, że można je zastosować na niemal każdym froncie, są przy tym dość wygodne. ALE wybierając je konkretnie pod siebie, warto zwrócić uwagę na kilka szczegółów. Uchwyty nawiercane idealne nie mają ostrych krawędzi, a jeśli mają prostą nowoczesną formę, to ich rogi są delikatnie zaokrąglone, aby się o nie nie zadzierać. Równie ważna jest odległość między frontem, a uchwytem, zwrócić na nią uwagę powinni szczególnie panowie, gdyż w niektórych formach miejsce to jest bardzo niewielkie. Mówiąc prosto z mostu – męskie palce się nie mieszczą, co utrudnia otwieranie szafek. Ważna jest także sama powierzchnia. Im bardziej chropowata, mocno zrobiona, tym będzie wymagała więcej ostrożności i czasu poświęcanego przy czyszczeniu. Szerokość uchwytu również jest nie bez znaczenia. Wiele z nich ma kilka wariantów szerokości, aby zastosowanie znalazły zarówno w bardzo wąskich jak i szerokich frontach.
Swego czasu bardzo modne były relingi na frontach. Fakt, są niesamowicie wygodne, do tego załatwiają problem „gdzie powiesić ściereczkę”, ale jak dla mnie zbyt mocno dominują wizualnie w kuchni.
Montuje się je na górnej krawędzi szafek dolnych lub na dolnej szafek wiszących. Najciekawsze są te, które zajmują całą szerokość frontu, bo – po pierwsze – wygląda to estetycznie, a po drugie – stanowią dodatkową ochronę frontu przed ubiciem, zarysowaniem i innymi uszkodzeniami mechanicznymi. Ten rodzaj uchwytu niestety nie jest najtańszy i nie każdy podejmuje się jego montażu, bo wymaga nieco bardziej specjalistycznego sprzętu stolarskiego niż wkrętarko-wiertarka. Tańszą alternatywą dla tego rozwiązania są uchwyty nawiercane na tył frontu, ale niestety mamy do czynienia z widocznymi śrubkami od środka szafki. Inną opcją, o której słyszałam, ale nie widziałam, są uchwyty naklejane (!).
cdn.
Jak wiadomo, wiedzę trzeba dozować 😉 Kolejna część wpisu, mówiąca o innych sposobach otwierania szafek już wkrótce. W międzyczasie zapraszam do wpisu dotyczącego wyboru frontów. A jeśli jesteś, drogi czytelniku, na etapie ustawiania kuchni w ogóle, zajrzyj do moich podpowiedzi, jak stworzyć idealną dla Ciebie kuchnię.
Kategorie
Ostatnie wpisy